Infiniti G, 2011 р.в.

Piękny i zadbany samochód, kupiony jako nowy w polskim salonie i od tego czasu użytkowany tylko przez jedną osobę. Bardzo dynamiczny silnik o mocy 320 KM (ten sam, co w sportowym Nissanie 370Z) rozpędza go do setki w trochę ponad 5 sekund. A to w połączeniu z manualną skrzynią biegów i napędem na tył może być prawdziwą gratką dla fanów mocnych samochodów o klasycznym napędzie.W środku wygląda jak nowy - ma nawet niebieskie folie na progach.Przez całą swoją historię był garażowany w ciepłym i suchym garażu podziemnym.Samochód serwisowany do dziś w miejscu, gdzie został kupiony, czyli w salonie/serwisie Infiniti w Warszawie. Jest papierowa książka gwarancyjna z wbitymi WSZYSTKIM przeglądami z wszystkich 14 lat, a o historię serwisową samochodu można dodatkowo zapytać w samym serwisie, gdzie znani byli i samochód i jego wlaściciel.Niestety nie wiem o samochodzie wiele więcej, ponad to, co tu napisałem - samochód należał do mojego Wuja, który zmarł w maju 2025 roku. Samochód kilka dni temu został przerejestrowany na Ciotkę, która ma 94 lata i prawie zerowy kontakt z rzeczywistością (nigdy nie miała prawa jazdy, a więc kierował nim tylko Wujek). Dziś więc w CEPiK-u widnieje informacja, że właściciel jest drugi, ale to tylko dlatego, że przerejestrowałem samochód na mocy aktu poświadczenia dziedziczenia z Wujka na Ciotkę. Mnie z kolei przypadło w udziale sprzedanie tego samochodu - wycofane pieniądze na pewno pomogą Cioci. Dlatego proszę uszanować to, że nie jest to dla mnie sytuacja komfortowa i nie kontaktować się z jakimś ofertami poniżej krytyki albo tylko po to, żeby sobie pogadać.Samochód jest nadal na oponach zimowych - mimo prób nie potrafimy niestety ustalić, gdzie Wujek wymieniał opony. Jeśli Nabywca samochodu odnajdzie to miejsce, to ma te opony (a prawdopodobnie całe koła, bo znalazłem w bagażniku komplet śrub mocujących, co by sugerowało, że są do innych felg, a więc pewnie do felg, na których założone są opony letnie) jako bonus. Wuj mieszkał w dzielnicy Śródmieście Warszawy, serwisował w serwisie Infiniti na Pradze (jedynym w Warszawie), a więc pewnie gdzieś w tych okolicach lub na tej trasie znajduje się warsztat, którego właściciel zastanawia się, dlaczego to infiniti nadal jeździ na zimowym komplecie. Z powodów opisanych powyżej nie jesteśmy też w stanie uzyskać informacji o możliwej lokalizacji tych opon od Cioci.Z faktem, że Wuj jeździł tym samochodem będąc już w podeszłym wieku wiąże się również to, że jest porysowany przedni zderzak - w garażu podziemnym, w którym samochód był przez cały okres użytkowania parkowany (w apartamentowcu przy ul. Grzybowskiej w Warszawie) miejsce postojowe ma wąski wjazd i najwyraźniej Wujkowi musiało się zdarzyć dwukrotnie przytarcie zderzaka o filary, któ®e były po obu stronach miejsca postojowego. Starość nie radość.POWTARZAM: nie mam żadnych dodatkowych informacji ponad to, co napisałem, a więc proszę nie dzwońcie Państwo i nie pytajcie o szczegóły, których nie znam. Zakładam jednak, że skoro samochód był tak pieczołowicie serwisowany w jednym, autoryzowanym serwisie od dnia jego zakupu, to wszystko jest z nim ok. Jeździ perfekcyjnie - sprawdziłem to, bo musiałem go przeprowadzić z garażu na Grzybowskiej do miejsca, gdzie teraz stoi (również w garażu) w Łomiankach.Przegląd techniczny zrobiony i aktualny do marca 2026 r.